Gubimy centymetry | Aktywność fizyczna

Witajcie !

Dziś przychodzę do Was z postem jaki obiecałam przy któryś pomiarach. 
Co do pomiarów, nie było ich w środę, ponieważ nadeszły u mnie "trudne dni" i uważam, że nie ma sensu się mierzyć, ponieważ nie dość, że okres to jeszcze upały powodują, że ciało jest opuchnięte i pomiary nie będą faktyczne. 

Jeśli chodzi o dzisiejszy post, to wszystko oczywiście w temacie. Co robię aby te pomiary się zmniejszały ?

Przede wszystkim jak głosi teoria, główna zasada to zdrowe jedzonko. I nie ma mowy tutaj o podważaniu tej teorii !!  Nic Wam nie da takich efektów jak wprowadzenie zmian w odżywianiu. 
Prawda jest jednak taka, że sama dieta też nie będzie stale przynosiła efektów. Aby wszystko odbywało się jak należy musimy połączyć dietę przede wszystkim z aktywnością fizyczną. I aby były JESZCZE większe ochy i achy warto zadbać o ciało nieco w przyjemniejszy sposób, mianowicie od strony kosmetyki

Tak się składa, że jestem tak bardzo nakręcona, że stosuję się do wszystkich trzech zasad i krótko o nich napiszę.
Jeżeli mowa o aktywności fizycznej to w obecnej chwili ćwiczę najwięcej na orbitreku. 


Wiem, że istnieją dwie szkoły, jedni negują ćwiczenia cardio, drudzy polecają. Ja akurat wolę ten sposób ćwiczeń, chociażby z tego względu, że mam w domu orbitka i mogę ćwiczyć sobie kiedy chcę i jak chcę. Przed orbitkiem biegałam, ale przyznam szczerze, że bieganie jakoś mnie zaczęło nudzić i przede wszystkim jak zaczęłam jeździć na orbitku wiem, że coś robię. Czuję po 20 min. mega wycisk i to nakręca mnie jeszcze bardziej. Ćwiczyć staram się 2-4 razy w tygodniu, choć na początku bywało, że cisnęłam dwa razy dziennie cardio. Nie ma jednak co przesadzać, częstotliwość z jaką wykonuję cardio odpowiada mi najbardziej. Jak długo ? Minimum 35-50 min. Wszystko zależy od dnia, siły, samopoczucia i całej reszty. Ogólnie staram się ćwiczyć różnie, raz krócej, raz dłużej. Raz szybciej, raz wolniej. Raz robię dwa dni przerwy, raz dzień. Wszystko po to, by nie przyzwyczaić organizmu do wysiłku. 

Innym przyrządem jakim się wspomagam to hula hop. 


Przyznam,  że bardziej zależy mi teraz na wyszczupleniu nóg, dlatego trochę rzadziej kręcę kółkiem, ale kręcę, bo naprawdę warto ! Moje kółko jest dokładnie takie samo z wypustkami, które jeśli ktoś wcześniej nie kręcił, może posiniaczyć. Niestety takie są początki, ale uwierzcie warto się przemęczyć, bo talia robi się idealnie wcięta. Ja zaczęłam od 15 minut wydłużając do prawie godziny kręcenia. Najlepiej co drugi dzień.
A jeśli jest ktoś bardziej zainteresowany polecam fajne wyzwanie na początek.

Ostatni punkt to zabiegi na ciało. 
Wykonuję dwa, jest to masaż bańką chińską oraz body wrapping. 
Generalnie strona bardziej kosmetyczna kojarzy nam się z czymś przyjemnym, choć w tym przypadku nie do końca tak jest ;) Jeśli jesteście w temacie, to wiecie, że oba te zabiegi nie należą do najprzyjemniejszych, choć osobiście ja je uwielbiam i przystaję na tym, że są moim ulubionym wariantem ze wszystkich trzech ;) 
Aby wszystkiego nie mieszać do kupy o zabiegach napiszę oddzielny post.


Podsumowując jednak aktywność fizyczną, to myślę, że przyczynia się w moim przypadku dużo do wyglądu ciała. Jak widzicie w postach z pomiarami, centymetry ubywają. Spada najwięcej tyłek i tutaj myślę, że duża zasługa orbitka. Tak jak wspomniałam, hula hop nie kręcę ostatnio, dlatego też w tali różnicy wielkiej nie ma, choć obiecuję sobie, że lada dzień kółko pójdzie w ruch. 
 Dzielcie się swoimi "wspomagaczami" :)

Pozdrawiam 

Komentarze

  1. muszę zakupić hula hoop :) po porodzie moje ciało mocno odbiega od tego sprzed ciąży ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze polecam ! i życzę jak najlepszych efektów ;)

      Usuń
  2. Hehee, podoba mi się ten twardy ton: "i nie ma możliwości o podważaniu" :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za uwagę ;)

Popularne posty